W II Zimowym Maratonie Bieszczadzkim, którego dystans był dłuższy od królewskiego dystansu, bo aż 44,5 km, udział wzięło aż 6 Radlinioków: Sylwia, Darek, Krzysztof, Jerzy, Rafał i Wioletta, która brała udział w II Zimowej Bieszczadzkiej Dysze. Start i meta miały miejsce w Cisnej, a trasa wiodła bieszczadzkimi drogami i ścieżkami. Większość trasy była zlodowacona, a dodatkową „atrakcją” był deszcz, zacinający w oczy śnieg, a na koniec – słońce. Widoki oświetlonych słońcem gór nagrodziły wysiłek biegaczy.
Impreza była świetnie przygotowana, punkty odżywcze dobrze wyposażone, a organizatorzy – wspaniali. Czy za rok jedziemy na trzecią edycję? Oczywiście! Kto chętny?
Radlinioki w biegu
niedziela, 31 stycznia 2016
niedziela, 17 stycznia 2016
VIII Bieg o Puchar Burmistrza Miasta Pszowa
Piękna zimowa sceneria krzyżkowickich lasów oraz słoneczna aura przyciągnęła biegaczy na VIII Bieg o Puchar Burmistrza Miasta Pszowa. Wśród biegaczy znalazło się kilkoro Radliników: Iza, Sylwia, Darek, Artur, Damian, Radek i Paweł (Radliniok, choć z Pszowa Emotikon smiletrasa wiodła głównie leśnymi traktami i była zróżnicowana pod względem profilu. Długie zbiegi zostały zrekompensowane... długimi podbiegami. Na mecie na każdego zawodnika czekał przepiękny bałwankowy medal. Sylwia i Damian stanęli na podium w swoich kategoriach wiekowych. Gratulujemy!
niedziela, 10 stycznia 2016
V Gliwicki Bieg Orkiestrowy
Niedzielny poranek przywitał nas deszczem. Jadąc w kierunku Gliwic wycieraczki samochodów ciągle pracowały, a nasze miny jakby trochę zniechęcone... Kiedy jednak zaczął się V Gliwicki Bieg Orkiestrowy chmury odstąpiły miejsca lekkiej mgle, by potem... dać szansę słońcu! Radlinioki i przyjaciele podbili CH Arena w góralskich strojach, z góralskimi humorami. Było nas sporo, więc też byliśmy widoczni. W ogóle – było kolorowo, wesoło i... tłoczno. Pętlę (2km) można było powtarzać do 5 razy do dystansu 10 km. Każdy na mecie otrzymał piękną orkiestrową statuetkę. Połowa wpisowego została przez organizatorów (Fundacja „Biegam z sercem”) przekazana na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Lubimy biegać, lubimy pomagać. W skład góralskiej ekipy weszli Radlinioki: Iza, Gabrysia, Sylwia, Bożena, Agnieszka, Marta, Darek, Darek, Artur oraz przyjaciele: Ania, Ewelina, Jarek i jedna siostra zakonna Adrian.
niedziela, 11 października 2015
Korona Maratonów Polski zdobyta
Korona Maratonów Polskich
Maraton, bieg na
dystansie 42,195 km, jest biegiem na którym uzyskanie rekordowych wyników jest
udziałem niewielu zawodników. Dominującą i przeważającą nacją są biegacze
pochodzący z krajów afrykańskich. Biegacze ci w większości wygrywają maratony i
pobijają rekordy. Przypomnę że rekord świata wynosi 2h 02min. 57s., został
ustanowiony w Berlinie w 2014 r. i ustanowił go Kenijczyk Dennis Kimetto.
Dla najliczniejszej
grupy biegaczy maratońskich, obok uzyskanego wyniku, ważny a może najważniejszy
jest sam udział w maratonie i ukończenie tego dystansu. Dotarcie do mety w
regulaminowym czasie, który przeważnie wynosi 6 godzin dla wielu biegaczy jest
przełamaniem swoich słabości i sprawia wiele satysfakcji i radości. Bieg
maratoński rządzi się swoimi prawami. Wiele składowych wpływa na wyniki
uzyskiwane przez biegaczy, począwszy od ukształtowania trasy, pogody w danym
dniu, po dyspozycje zawodnika. Tu przede wszystkim mamy na to wpływ, bo ilość
przebiegniętych kilometrów, wylany pot na treningach, odpowiednie odżywianie i
predyspozycje indywidualne każdego zawodnika, przekładają się na nasze wyniki
jakie uzyskamy na maratonie. Może i jest ,,przepis” jak przebiec maraton? Jedni
twierdzą żeby rozłożyć siły na cały dystans i biec tym samym tempem, drudzy, że
pierwszą połówkę biegniemy wolniej a drugą szybciej a jedni mówią żeby biec do
33-35 km ile się da i jak nie będzie tzw. Ściany, to się dobiegnie lub dojdzie do mety. Jedno jest pewne, że
maraton rozpoczyna się od 32 km! Zawodnicy wtedy odczuwają już trudy biegu, zmęczenie,
ból, niby zostało tylko 10 km. Wtedy dużą role odgrywa również samozaparcie i
ambicja biegacza, oczywiście gdy ulegnie się kontuzji na trasie to nawet to nie
pomoże i kończy się to nie ukończeniem biegu lub przejściem do marszu. I ta
druga opcja się sprawdza u biegaczy amatorów dla których najważniejszym celem
jest zdobycie mety na której już czeka pamiątkowy medal.
Zawodnicy, którym nie
wystarczają starty w przypadkowo wybranych maratonach , organizowanych w naszym
kraju, mogą sprawdzić się i wziąć udział w pięciu maratonach. Maratony te
zaliczane są do największych w Polsce i odbywają się w Dębnie, Krakowie,
Wrocławiu, Warszawie i w Poznaniu. Ukończenie przez zawodnika tych pięciu
maratonów w przeciągu dwóch lat kalendarzowych, uprawnia do uzyskania Odznaki
,,Korona Maratonów Polski”.
Celem, który
założyłem sobie na początku roku, było przebiegniecie tych pięciu maratonów w jednym roku. Udało się zrealizować ten
plan z zadatkiem, bo wychodzi że przebiegłem je w pół roku. Pierwszy maraton w
Dębnie biegłem 12.04. a ostatni, piąty w Poznaniu 11.10. po drodze były przebiegnięte maratony w
Krakowie 19.04., Wrocławiu 11.09., Warszawie 27.09. Każdy maraton ma swoja
historię. Maraton Warszawski ukończyłem z rekordem życiowym 3h39min.53s. a meta
po raz ostatni umiejscowiona została na stadionie Narodowym. Poznań również
zaskoczył zawodników i poprowadził trasę przez stadion Lecha Poznań, gdzie
przebiegaliśmy po murawie na specjalnie wyścielonej macie.
Korona Maratonów
Polski zdobyta, teraz czekam na weryfikację
i otrzymanie pamiątkowego medalu. Sezon jeszcze nie skończony. Do
zdobycia została jeszcze Korona Polskich Półmaratonów. Tylko dwa biegi w
Gliwicach i Krakowie.
Do zobaczenia na
trasach biegowych!
Niech moc będzie z
Wami Radlinioki!!!
niedziela, 27 września 2015
37 PZU Maraton Warszawski
27 września - start w 37. PZU Maraton Warszawski, odbył się na błoniach
za stadionem Narodowym. Na starcie 6500 biegaczy z kilkudziesięciu
krajów. Dla mnie i Jurka to już czwarty start w maratonie w tym roku.
Ustawiam się na starcie za ,,balonikiem" 3,50. Sygnał do startu dał
Maciej Dowbor. Początek biegu spokojnym tempem aż się trochę rozciągnie
stawka biegaczy. Pogoda dobra do szybkiego biegania. Z rana chłodniej a z
upływem czasu temperatura podskoczyła do około 15-17 stopni. Na
otwartych przestrzeniach trochę wiało więc trzeba było się chować, a
było za kogo. Na 6 km dobiegłem do balonika 3,40, gdzie spotkałem Szałka
82, zawodnika z którym biegłem w maratonie w Krakowie. Biegliśmy tam
razem od 32 km, prawie do mety. Tym razem spotkaliśmy się szybciej. Na
13 km przebiegamy Wisłę po moście Świętokrzyskim i opuszczamy
prawobrzeżną Warszawę. Okazuje się że nas zając z balonikiem, ustawił
się za balonikiem 3,45. Biegniemy dobrym tempem, powoli widzimy baloniki
biegnące przed nami. 16 i 17 km biegniemy przez Łazienki Królewskie,
gdzie pośród drzew odczuwamy lekkie ochłodzenie. Na trasie maratonu jest
bardzo wielu kibiców, którzy głośnym dopingiem mobilizują zawodników do
tak wielkiego wysiłku, jakim jest pokonanie dystansu maratońskiego. Na
trasie było 39 stref kibicowania. Wbiegamy do tunelu Wisłostrady ok. 22
km, balonik 3,45 tuż przed nami! I nastąpiło to co było zaplanowane
przez naszego ,,zająca". Głośny okrzyk: lewa wolna! 3,40 wyprzedza 3,45 i
poszło! Teraz zachowana jest prawidłowa kolejność w biegu. Grupka
biegaczy, którzy biegną na czas 3,40, powoli się kurczy. Ja i SZAŁEK 82
trzymamy się balonika. Ach te długie proste od 22 do 29 km nie kończąca
się opowieść. 32 km bramka nad ulicą a na niej napis, który zapada w
pamięci: 32 km, teraz dopiero zaczyna się maraton! W pamięci mam maraton
wrocławski, gdzie od 32 km zaczęły się kłopoty. 34 km, gdzie mamy do
pokonania 200 metrowy podbieg, daje w kość ale czuję się dobrze nic nie
boli, tempo jest ok. Przed mostem Gdańskim powoli urywa mi się balonik
3,40 z którym biegłem już sam. Nie zrażam się tym i biegnę swoim tempem.
Łapię się pleców biegacza, który nadaje moje tempo. 36,37 km zostaję
sam. Bez szarpania biegnę swoje, wyprzedzam innych zawodników ale
okazuje się że biegną też szybciej ode mnie. Przegoniła mnie
zawodniczka, więc trzymam się jej pleców. Okazuje się że po
przebiegnięciu pół kilometra słabnie.38,39 km biegnę na wynik poniżej
3,40 Widać już Narodowy. Ostatni pomiar czasu na czterdziestce! ostatni
wodopój. Polewam nogi i głowę wodą , co dodaje trochę orzeźwienia. Jest
coraz bliżej. 41 km tempo te same a wydaje się, że zasuwam
szybciej.Coraz bliżej! 400m i napis ,,grzejesz równo"! No to daję,
wbiegam do tunelu. Na zakręcie wynosi mnie na barierki, zerkam na
garmina, na palce i sprint! Mijam jeden czytnik, drugi i meta !!! Padam
na ziemię! Stopuję endomondo i garmina. 3h39min.53s. nowa życiówka w
maratonie!!! Podchodzi do mnie ratownik medyczny, myśli że się coś
stało. Jest spoko, pomaga mi wstać. Jestem hepy! Jeszce kilka fotek
zejście do tunelu, pobrać napoje i pelerynę i po wszystkim. Teraz atak
na Poznań i KORONA będzie moja! Niech moc będzie z Wami Radlinioki!
niedziela, 20 września 2015
IV Harcbieg
W niedzielę 20 września odbyła się kolejna – już czwarta – edycja
charytatywnego HARCBIEG-u. Uczestnikami z Radlina byli Sylwia i Darek
Krause oraz Kasia i Krzysztof Rek . Sylwia swój 10-kilometrowy bieg
zaliczyła na radlińskich i rydułtowskich ścieżkach. Darek podczas
maratonu w Puszczy Noteckiej , natomiast Kasia z Krzysztofem pobiegli w
Zakopanem. Cały dochód z wpisowego przeznaczony jest dla fundacji
„Zdążyć z pomocą” dla Jasia Figurskiego.
Perły Małopolski - Kościelisko 10 km
Przerywnik między startami w maratonach. Start w III Perły Małopolski -
Kościelisko na 10 km, był moim, pierwszym górskim biegiem. Start i meta
umiejscowione zostały na stadionie biatlonowym w Kirach. Od startu
przebiegliśmy około 1 km po w miarę płaskim terenie. A później się
zaczęło. Wspinaczka! Prawie 4 km pod górę o nachyleniu do około 10-15% z
ok.300 m wypłaszczeniem. Przewyższenie biegu to około 300m. Po zdobyciu
góry, bieg po w miarę prostym. Tego dnia padało, więc teren
był podmokły, błoto, śliskie korzenie oraz kamienie i co tam z ziemi
jeszcze wystawało, sprawiło że bieg był ekstremalny. Teraz wiem że na
zbiegach, najwięcej można zyskać. Jedni to po prostu biegli jak wariaci!
Bardzo dobre doświadczenie i mimo trudności na trasie, przebiegnięcie
takiego biegu sprawiło wiele satysfakcji i dostarczyło wielu wrażeń.
Udało się zająć 5 miejsce w swojej kategorii wiekowej M - 40. Perły
Małopolski są rozgrywane w parkach narodowych, znajdujących się na
terenie Małopolski. Składają się na nią 5 biegów: Skała (Ojcowski P.N.),
Szczawnica (Pieniński P.N), Zawoja (Babiogórski P.N.), Kościelisko
(Tatrzański P.N.) in Rabka Zdrój (Gorczański P.N.). Do wyboru mamy trzy
dystanse w zależności od wytrenowania: 5km, 10km i 21km.Chyba w
przyszłym roku trzeba by było zrobić taką Perłę;) Niech moc będzie z
WAMI!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)